Wyświetl większą mapę
No to pojechałem do Bułgarii.
Załadowany w piątek 30.03 w Ostródzie zestawami kołowymi dla pociągów w trasę ruszyłem w sobotę po 24godzinnej pauzie w domu. Plan był taki aby do celu dojechać w poniedziałek uciekając w sobotę przed niedzielnym zakazem na Słowacji. Przekonany byłem, że na Węgrzech zakazu nie ma bo dla ruchu międzynarodowego i pojazdów EURO 3 i powyżej można śmigać w niedziele i święta bez problemu, niestety tylko w okresie zimowym od 4listopada do 1marca a tego już nie sprawdziłem.. Zakaz obowiązuje od 22 w sobotę do 22 w niedziele. Zabrakło mi dwóch godzin, musiałem stanąć bo nie warto chyba ryzykować mandatu o wysokości 600euro także następne 24godziny spędziłem na przyjaznym parkingu 'U Jacka' a znajduję się on kilka kilometrów za granicą Słowacko-Węgierską w miejscowości Sátoraljaújhely.
Mamy tu wszystko co do życia potrzebne. Postój kosztuje niemało bo 8 euro, jednak w cenie jest strzeżony ogrodzony plac, prysznic, dostęp do wifi, szklanka węgierskiego Tokaja oraz piwko na dobry sen. Śmiało i bezpiecznie można tu stawać.
Niedziela przespana do 15 a po kolejnych 24godzinach postoju i po zakazie ruszyłem stąd o 22. Długo już nie trenowana jazda nocna ale po sowitym odpoczynku oko się nie zamknęło i z formy nie wypadłem.
Teraz na Rumunii, na każdym przejściu kserowane są dokumenty CMR wszystkich wjeżdżających tu ciężarówek. Nie wiem czemu to ma służyć. Fakt jest jeden; tworzą się gigantyczne kolejki dlatego wybrałem trochę mniej uczęszczane przejście mianowicie 'Petea' na samej górze co widać na mapce. Nadrabiam tędy jakieś 20-30km ale mam spokój z celnikami, którzy na przejściu Bors wymyślają niestworzone rzeczy by tylko wyrwać kilka euro..
Znając drogę, nocą przyjemnie jedzie się po Rumunii. Żadne tutejsze 'wehikuły' nas nie przytrzymają i ruch praktycznie zerowy, nic nam nie przeszkadza no może oprócz nierzadko występujących dziur w drodze. W głośnikach grane ulubione kawałki, potem przełączyłem się na rumuński styl i rumuńskie radio, które zawsze mnie pobudza i wywołuje uśmiech na twarzy hehe. Nim się obejrzałem i zrobiło się widno.
Poranek wita nas piękną pogodą i jeszcze piękniejszym krajobrazem
Dojeżdżając do Sibiu powoli odsłaniał nam się widok na pasmo Karpat
a tutaj już wjazd do krainy zwanej przez kierowców 'kanionem'
To odcinek drogi wzdłuż rzeki, w otoczeniu gór między miejscowościami Sibiu a Ramnicu Valcea.
Chwilę dalej wybiło 9godzin jazdy. Do spania zmuszać się nie musiałem, od razu zasnąłem. Stąd do celu już tylko 400km. Po 9godzinach odpoczynku pomknąłem dalej.
Kręty i górzysty szlak ciągnie się przez jakieś 150km. Tutaj nie podgonimy a szczególnie wtedy gdy na pace 19ton ładunku. Średnia na tym odcinki to jakieś 40km/h.
Dalej od Pitesti ratuje nas ponad 100km autostrady. Jeszcze tylko przejazd przez 'polną' obwodnice Bukaresztu gdzie pierwszeństwo mają krzyżujące się ulice i zawsze tworzą się korki a w dzień na centurze jest to jeden wielki korek. Nocą na szczęście wszystko idzie w miarę płynnie.
Do Ruse prowadzą nas dwa pasy. Aby przejechać na Bułgarską stronę do pokonania mamy most za który płacimy 37euro. Dziury, nierówności, wyboje, strach na niego wjeżdżać ale jak mus to mus.
Bułgaria.. Tutaj kupujemy winietkę dobową za 7euro. Stan nawierzchni sporymi kawałkami pozostawiał wiele do życzenia. Niekiedy zwalniamy do 30km/h bo po tych dziurach więcej się po prostu nie da.
Rozładunek miałem w miejscowości Samuil. To jakieś 10km od głównej drogi i prowadzi nas tutaj długi, 12% wjazd pod górę. Do firmy trafiłem bez problemu. Znajdowała się ona na samym początku miasta i na wysokim kominie napisana była jej nazwa. Bułgarzy tutaj nie zawiedli. Akcja z rozładunkiem trwała około godziny.
Po ładunek powrotny pognałem do Tagrovishte i tutejszej fabryki wyrobów szklanych.
To zjazd z Samuil
panorama miasta Razgrad
główna a jednak polna droga..
i dalej do Targovishte
a tu już sam wjazd do miasta
Wcześniej łapiąc wifi 'wygoglowałem' tą firmę, zlokalizowałem ją na nawigacji i trafiłem również bez problemu. Podając na bramie trzy magiczne słowa dane wcześniej przez spedycje: pasoboche korona poland, wjeżdżam pod wytyczoną przez ochroniarza rampę.
Towarem było 21ton szklanych kieliszków w kartonach. Jak widać palety piętrowalne, niewygodne do jazdy. Pracowników na załadunku żarty trzymały się na każdym kroku a szczególnie po tym jak zobaczyli polską rejestracje i włóczykija na drzwiach hehe śmieszni, pozytywnie nastawieni Bułgarzy :). Plandeka przewinięta linką celną i spięta plombą.
U nas Liazy odeszły dawno do lamusa a tu nadal dzielnie pracują
Wyjechałem stąd w środę o 17. Do Wielunia 1550km więc trasę podzieliłem na trzy odcinki. Do granicy PL wróciłem tą samą drogą a na miejscu byłem już w czwartek w nocy. Rano w piątek rozładunek i zjazd już na pusto do domu na święta :)
Jeszcze trzy z Rumunii
Radom-Samuil-Targovishte-Wieluń-Radom
19ton 21ton
w trasie: 7dni
łącznie: ok. 3200km
spalanie: 37l/100km
A Wszystkim życzę zdrowych, pogodnych i wesołych Świąt Wielkiejnocy oraz smacznego jajka a tym, którzy jeszcze w trasie oczywiście szybkich powrotów !