piątek, 20 stycznia 2012

Droga do Ventspils(LV)

   Dziękuje wszystkim za głosy ! Było ich coś około 120. W kategorii 'podróże i szeroki świat' byłem w pierwszej 10, niestety przenieśli mnie do kat. 'ja i moje życie' i tu spadłem do trzeciej 10.Spróbujemy za rok.
 Miałem ruszyć gdzieś dalej a znowu wpadła Łotwa.Wyboru wielkiego nie było dlatego nie wybrzydzamy, jedziemy! Przynajmniej w miejsce gdzie byłem tylko raz(na wiosnę) i gdzie kończą się wszystkie drogi-Ventspils.

Wyświetl większą mapę
Radom-Rusiec-Ventspils(LV)-Rawa Maz.-Radom

   Załadunek w poniedziałek po południu w Ruścu koło Bełchatowa.Budowa wiatraka w szczerym polu.Dobrze, że przyjechałem trochę wcześniej, ustawiłem się trzeci w kolejce a po mnie było jeszcze kilkanaście aut.Do przewiezienia były były dźwigi, ich elementy, konstrukcje i wszystko z tym związane.Pierwsi dostaliśmy po trzy obciążniki dźwigowe każdy po 7,5 tony.Prawie pełny tonaż ale ładunek przynajmniej niski, wygodniej się jedzie.

Wyjeżdżając pod wieczór chmurki się rozpłynęły i zrobił się piękny zachód słońca.Po tylu pochmurnych dniach taki widok potrafi ucieszyć tym bardziej, że udało się go uwiecznić.Pstryknięte zza szyby.Całkiem nieźle wyszło.

   Po tygodniu stania kilometrów brakuje.Renia sama rwała z kopyta, ja w świetnym humorze więc lepiej być nie może.Nie ruszyło mnie nawet to, że stałem na wszystkich światłach bo przede mną zapalało się czerwone i to, że był duży ruch, korki, na drodze ślisko, nic! Ja sobie umieram na tydzień dla świata, odpływam gdzieś myślami i ciesze się każdą minutą jazdy.Miło się zrobiły kiedy to kolega zrobił mi zdjęcie w Ostrołęce.Dzięki!
   Poniedziałek skończył mi się w Grajewie.600km w 10h jazdy.
Wtorek rozpoczęty z wigorem.Mały stresik tylko przy polskiej inspekcji na granicy.



A na Litwie to jak zwykle lajtowo.W moją stronę pusto.Tempomat dobra sprawa, ustawiamy 85 i dumamy..
Humoru nie popsuła mi także litewska inspekcja z wagą.Czas pracy wzorowy, ważenie w porządku, dziękuje, jedziemy dalej.W 9h jesteśmy na miejscu, 10km za Ventspils, w polu.
 O poranku w środę ukazała się budowa wiatraka, na którą zwoziliśmy te wszystkie graty.

 Raz, dwa, 22 tony trzech obciążników zrzucone.Ładunek powrotny to już standard - stal z Liepaji. Jakieś 130km dojazdu na pusto.Wracając wyczaiłem fajne miejsce do zatrzymania się nad samym morzem.Lubie tak czasem stanąć tam gdzie nikt nie staje i gdzie nikogo nie ma.Tylko ja i mój wehikuł czasu.Spokojnie zjeść śniadanie przejść się nad morze i jechać dalej.Prawdziwy włóczykij!
 Bunkrów nie ma ale też jest zaje.... yy Plaży nie było ale klify robiły wrażenie:



 A taki krajobraz drogi ciągnie się przez 250km w tym jedno miasto Liepaja.Pustkowie porośnięte lasem i ciężarówka, która przejedzie raz na pół godziny.
 Droga w nie najlepszym stanie, trochę dziurawa i przymarznięty już śnieg na niej. Pług raczej tędy nie przejechał..
 Dobrze, że się nie spieszyłem bo i tak była doba przestoju. Pojawił się odwieczny problem z kasą za towar.Przelew miał przejść, nie przeszedł a bez kasy huta nic już nie da dlatego jeden dzień z głowy.Nieważne, spotkałem przynajmniej starych znajomych i było z kim pogadać.
 W czwartek po południu załadowany stąd wyjechałem.8 wiązek prętów o wadze 24 ton.
 Nie pisałem o tym wcześniej bo dla mnie to oczywiste; taki ładunek jak wszystkie inne trzeba zabezpieczyć.Ja zakładam 6 pasów mniej więcej z równym odstępem od siebie przypuszczając, że każdy wytrzymuje 4 tony.To takie moje minimalne minimum.Dla niemieckiego inspektora czy w krajach skandynawskich byłoby to zdecydowanie za mało.Taki pas to tylko materiał.Podatny na przetarcia i z biegiem czasu jego wytrzymałość spada.Do takich ładunków najlepiej mieć łańcuchy ale kto je wozi na zwykłej plandece..Po jakichś 100-150km dobrze jest się zatrzymać i wszystkie pasy dociągnąć.Przez ten czas drut się uleżał i na pewno będą luzy.Zabezpieczasz to tylko dla jakichś sytuacji awaryjnych, gwałtownego hamowania, ominięcia przeszkody.Któż wie co się stanie na drodze.Lepiej mieć i spokój.
 Tym razem wieziemy to do Rawy Mazowieckiej.Wjeżdżając do Polski zaczął padać śnieg.To dla mnie pierwsze takie typowo zimowe warunki, sypało do samej Warszawy i tu pauza.


Renia załadowana szła jak burza a przez kilka godzin zgarnęła na siebie trochę śniegu:
 A u celu już deszczowo.Lubie przyjeżdżać tu do Rawy bo nigdy nie ma kolejki do rozładunku.
 W domu jestem w piątek w południe.Planów żadnych nie ma.Odpoczywam, aktywnie ;)


 (Wyjazd: poniedziałek rano, przyjazd: piątek 12.00)
Radom-Rusiec-Ventspils-Liepaja-Rawa Maz.-Radom
                  22,5tony               24tony
Łącznie: 2300km
Spalanie: 34l/100km



11 komentarzy:

Perez pisze...

Siema, nareszcie opis kolejnej trasy :) chyba teraz jak coś się ruszyło to robota powinna być na bieżąco, zdjęcia super. A odnośnie tej stali to chyba wygodnie się z tym jeździ bo ładunek niski i rozłożony po całej naczepie, zresztą tak jak pisałeś :) A tak z innej beczki...piwo litewskie dobre jest? pozdrawiam Perez.

Snufkin pisze...

Litewskie piwo to nie wiem ale polecam vódeczke Moskovskaya :D

Maciej :) Ostrowiec pisze...

Świetny wpis ;)
Jeśli można, to poproszę 3 zdjęcie ( licząc również screena mapy) na maila 'maciejko39@o2.pl', standardowo :D
Szerokości kolego, udanej zimy ;)

Klodex pisze...

No fajnie ci te zdjęcia wyszły.
A mam pytanie jakim aparatem wykonujesz te zdjęcia bo zachwyca mnie ta ostrośc i kolorystyka.
Fajne ostatnie zdjęcie No zdeczka ci Renatkę sypnęło po twarzy :D

A co do głosów to głosowałem, ale nic miejmy nadzieje, że w przyszłym roku pójdziesz bardziej do przodu w tabeli :)

Pozdrawiam

Misiek105 pisze...

Świetny wpis, jak każdy zresztą.
Co do łańcuchów to ja wożę, na zwykłej plandece, nawet nie muldzie :) 4 sztuki na drucik i w pytkę, no chyba, że jest 15 metrowy to jeszcze pas do kompletu, albo dwa i pod niego gumy bo inaczej szlak go trafi.
Tobie radzę, też podkładać, bo z pozoru nic się z nim nie dzieje, ale widać uszczerbek na jego zdrowiu :)Po kilku takich zabiegach może się całkiem przetrzeć.

http://misiek105.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Rewelacyjny blog kolego, gratulacje dla Ciebie, mam pytanie, zdjęcia podkręcasz w programie graf. czy od razu CI takie wychodzą? jakim sprzętem focisz? chodzi mi bardziej o szkła, szczególnie szeroki kąt :)
pozdrawiam Marcin

Snufkin pisze...

Dzięki :)
Zdjęcia to jasna sprawa, że większość obrabiam, w photoshopie.Bez tego nie było by takiego efektu.
A szeroki kąt to od kamery mam, do aparatu tylko przystawiam i jakoś to wychodzi.

.:::Binek:::. pisze...

Kolejny super wpis:) Czekam z niecierpliwością na kolejny tym razem z wypadu do naszych zachodnich sąsiadów:)

Morpheus pisze...

Witaj,

Przeczytałem twego bloga od końca do początku! Naprawdę super! Ale te zdjęcia poprostu powalają... Widzę że masz NIKON D3000, który nie jest jakimś z wyszej półki. Mam pytanie, jakie szkło masz do tego Nikona? Pozdrawiam Tomek

Snufkin pisze...

Tak, nikon d3000 + zestawowe szkło 18-55mm czyli sprzęt z najniższej półki lustrzanek, mam jeszcze teleobiektyw 70-300mm sigmy. W zupełności mi to wystarcza ;)

Anonimowy pisze...

Wiesz co obawiam sie ze w razie naglego hamowania to te 6 pasów nie da rady i drut wyjedzie przez sciane o ile nie kabine... na wadze ciezkiej pokazane kiedys bylo ze najlepiej to spinac ukladajac pas w ksztalt "<" i ">" czyli ze zaczepiamy z prawej strony ucho,pod stala puszczony pas,i gora pas wraca na ta sama strone co pierwsze ucho i wtedy lepiej to trzyma niz tradycyjne opasanie, na wadze ciezkiej pokazywali zdjecia i obliczenia wlasnie do stali...