niedziela, 12 lutego 2012

Szwabska zima, PL-D-CZ-PL

Prawie połowa lutego a my już normę ze stycznia mamy zrobioną. Z przyjemnością idzie mi oznajmić, że już w pełni przełączyłem się na tryb praca i wróciłem do swojego normalnego stanu. 
Kierunki trochę się pozmieniały bo zamiast Rumunii czy Łotwy, Estonii częściej patrze w stronę zachodnią. Zima przyszła, co widać. Trzeba szukać frachtów w bardziej cywilizowane miejsca tym bardziej, że bałkańskie tereny m.in Rumunia, Bułgaria jest teraz zmrożona i zasypana śniegiem. Zakaz wjazdu na oponach letnich przekonująco oznajmia, że nie warto się tam teraz wybierać. 

Radom-Puławy-Tczew-Dingolfing-Bor-Radom

   W poniedziałek dzielnie się spisałem jako spedytor załatwiając dla siebie dwa ładuneczki. Hmm.. mnie już nerwy łapały bo wszystko tak w ostatniej chwili i teraz próbuje sobie wyobrazić normalny dzień przeciętnego spedytora, który pod sobą ma 8 samochodów i dla nich musi ogarniać ładunki.. Krótko mówiąc: to nie dla mnie. Wolę jechać i zająć się swoimi problemami w trasie.
   O 17 zameldowałem się na bramie w Puławach gdzie ładowałem saletrę w big bagach. Przygotowany byłem na długi postój bo tam zawsze kolejki ale przede mną było tylko 5 samochodów. Sprawnie poszło dlatego noc spokojnie przespałem w domu. Towar z Tczewa na Niemcy awizowany był dopiero na środę po południu dlatego nie spiesząc się w trasę ruszyłem dopiero we wtorek. W środę raniutko dojazd do celu. Widząc adres na dokumentach była to jakaś wieś, prywatne gospodarstwo. Drogi dojazdowej nie było nawet na nawigacji. Nic dziwnego skoro była jakaś gruntowa w szczerym polu. Co by było gdyby jechało coś z przeciwka?










Gospodarz przyjął mnie z otwartymi rękami. Powiedział: najpierw zjemy potem rozładujemy. Zaprosił mnie do swojego mieszkania, a jego żona naszykowała prawdziwe wiejskie śniadanie. Kiełbasa na gorąco, do tego kanapeczki, kawa herbata do wyboru. Przemiło mi się zrobiło. Po takim królewskim daniu sił do pracy nie zabrakło. Towar sprawnie rozładowany a właściciel podpisując dokument przypiął mi jeszcze 5dych. Ogromny szacunek dla tych ludzi za gościnność i szczerą ludzką dobroć!
Szybki podjazd do Tczewa gdzie miałem załadunek. Zeszło kilka godzin bo towarem była ogromna maszyna+osprzęt. Warte to wszystko pewnie niezłą kasę. Na zabezpieczenie poszło 15 pasów, niestety zdjęć nie mogłem zrobić. 
Czasu pracy starczyło na dojazd do Zgorzelca gdzie strzeliłem sobie 11godzinną pauzę. Pospałem bo w czwartek obudziłem się koło 12. Za oknem zrobiło się zimowo, napadało kilka cm śniegu. Prysznic, dobry obiad, zakupy, tankowanie i ruszamy. Do celu 480km. Rozkręciłem radio i usłyszałem o karambolu na A4 w stronę Wrocławia.. U nas droga już odtajała ale jadąc w głąb Niemiec zaczęło padać i było naprawdę ślisko. Pod wiaduktami dosłownie lód, samochód w rowie co kilkanaście kilometrów..







Pługi jeździły, odgarniały, sypały ale przy temp. -10 nie dużo to dawało. Padało przez całą trasę przez Niemcy. Wypogodziło się dopiero rano a rozładunek miałem w fabryce BMW. Praktycznie cała ta miejscowość to jedna wielka fabryka rozłożona na kilka punktów. Tu też niestety bez zdjęć, jedyne tylko przy wjeździe na bramę.

Tutaj też wyjątkowo mili ludzie. Musiałem czekać na człowieka, który był odpowiedzialny za rozładunek tej maszyny. W trakcie tego pracownik zaprosił mnie do bufetu i kazał częstować się czym chata bogata. Wszyscy tam mają darmowe jedzonko w trakcie pracy. Miło. Przechodziłem przez halę montażową gdzie zakładane były tłumiki do podwozia, ciekawe doświadczenie.
Ze zwaleniem tej maszyny a raczej z pomysłem jak to zrobić zeszło Niemcom kilka dobrych godzin. 
Na miejsce załadunku powrotnego miałem 180km dojazdu, do Czech. Przebiłem się przez Niemieckie landówki, pogoda piękna widoki przyjemnie dla oka.



tu już autostrada i wjazd do Czech

Załadunek w typowym parku logistycznym, tyłem z rampy. W biurze pożartowane z całkiem atrakcyjną sekretarką, czeski śmieszny język hehe. Dokumenty w dłoń i ruszamy do domu! Piękna perspektywa
Widok z drogi na Pragę w nocy, bezcenne.
Stanąłem jakieś 5km przed Wrocławiem. Mróz był co raz większy -14 gdy się kładłem. I dylemat: gasić, nie gasić? Przepaliłem przed spaniem i zgasiłem. Budzę się rano, -21. Ja pier...le. Samostart psiknięty ale odpalić nie chce. Myślę sobie: pewnie opadło paliwo na filtrze bo zaworek nie trzyma i zaciągnąć nie chce. Tą usterkę odkryłem już wcześniej. No dobra, kabina lekko do góry podpompuję i spróbujemy. Raz, dwa, trzy. Kręcimy.... nic. Pompuje jeszcze raz i o raz za dużo. Strzeliła uszczelka pod filtrem i ucieka paliwo.. Ech.. klnę pod nosem ale przygotowany na taką sytuacje mam opaskę do odkręcania filtrów. Kabina całkowicie do góry, filtr odkręciłem, uszczelka się ułożyła zakręciłem, szczelność jest, odpowietrzyłem go ale prądu w akumulatorach już brak.. Niedaleko była baza transportowa. Pobiegłem, poprosiłem. Pomogą.
 Dziękuje ludziom dobrej woli za pomoc i odpalenie z kabelków. A potem ja pomogłem koledze, który tankował na stacji, po 20minutach też siadły mu baterie.. Za tankowanie dostał dwa obiady gratis. Razem zjedliśmy, pogadaliśmy, pogoniliśmy za Wrocław i nasze drogi się rozjechały. Pozdrawiam ! 
Jak to pisze, nie czuć tego, tego mrozu i ogromnego wysiłku jaki trzeba było włożyć w podniesienie kabiny, siłowanie się z filtrem i wiele innych niedogodności. Straciłem jakieś 6godzin ale nie ma tego złego, rozruszałem mięśnie i nadrobiłem rok nieobecności na siłowni ;)
Tu jeszcze widok stadionu z obwodnicy Wrocławia

Drugiego takiego białego zestawu na trasie nie widziałem. 








Podsumowując: kocham tą prace. 

(Wyjazd: wtorek w południe, przyjazd: sobota wieczór) w trasie 5 dni
Radom-Puławy-Tczew-Dingolfing-Bor-Radom
                                          24tony   6ton                6ton
Łącznie: 2720km
Spalanie: 29l/100km

Plan to rozładunek w Warszawie w poniedziałek i dalej co się trafi, zobaczymy.

15 komentarzy:

RAFI-71 pisze...

Witam !!!!Opis trasy jak i fotki super , czytam zawsze z ciekawością twoje wpisy .Co do poprzedniego wpisu to dodam tylko ze gdyby miał człowiek nie kochał tego co wykonuje to dawno by tą prace zostawił i poszukał sobie pracy gdzie indziej i na 8 godz. Ojciec gadał przed wyjazdem w trasę „ostatni Kawałek chleba” a całe Zycie przejeździł słynnym STAREM 28 i tego ostatniego kawałka chleba nie zamienił lepszy bo widocznie kochał te ROBOTE. Pozdrawiam

Klodex pisze...

No ładnie ci zasoliło Renatkę :) ale u Niemca autostrady czyściutkie jak zawsze nawet landóweczki extra.
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Takie spalanie to ja mam na solówce.

Anonimowy pisze...

Bardzo ladna fotorelacja a zestaw 10/10

Snufkin pisze...

Sugerujesz, że oszukałem pisząc 29l/100? Spójrz jaki tonaż.Paliwo drożeje i od jakiegoś czasu jeżdżę na prawdę bardzo płynnie i oszczędnie, uczę się eco drivingu aby obniżyć koszty.Na autostradzie nie przekraczam 85km/h a w tych warunkach jakie były jechało się 60-70..Po co miałbym kłamać? Poczytaj wcześniejsze posty i tam zobacz na spalanie: jest różne bo zawsze są inne warunki, raz Ci wyjdzie 38 a raz 28. Podaje to co wyświetla mi komputer a on nie kłamie bo sprawdzałem to już kilka razy. Spokojnie mogłem zejść niżej gdybym nie cisnął go w drodze powrotnej..

kojo pisze...

Czekałem z niecierpliwością na nowy wpis i jak zawsze rewelacyjny.Robisz świetne fotki. Pozdrawiam i czekam na kolejny aktual...

Perez pisze...

Świetna trasa i zdjęcia :) fajnie że trafiłeś na gościnnych ludzi przy jednym i drugim rozładunku, bo czasami z tym bywa różnie, są ludzie i ludziska. Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis. Perez
P.S Pisałem do Ciebie mejla jakiś czas temu, ale chyba przeoczyłeś :P

Anonimowy pisze...

Nie dawno odkryłem twój blog z blogu kierowcy za granicą. Powiem Ci, że ten jest o wiele ciekawszy. Wpisy, fotorelacje itp.
Za każdym razem, gdy widzę twój wpis na FB, wchodzę na twój blog i wiem, że ten temat będzie ciekawy, a po przeczytaniu nie będę żałował i tak jest. Fajnie by było jakby był tu chat i może jakieś filmiki? Pożyjemy, zobaczymy. To już twój wybór. ;)

Bacuś pisze...

Trasa bardzo fajna ;) wiem cos o tym jak wyglada prosta naprawa zimą ;/ Po kilku minutach,prosta czynnosc jest walką samym z sobą.A u tego gospodarza też ładnie. Biedny czlowiek doceni to, że dowiozłeś do niego towar i że starałeś się jak mogłeś żeby było na czas i w całości.Ugości jak podróżnika(czyt. Włóczykija)chlebem i solą ;) Niestety jest już malo ludzi na tym świecie co tak szanują ludzi ;/
Będę czekał na kolejne relacje.
Szerokości na szlaku i przyczepności. ;)

Maciek pisze...

Gdyby nie te problemy z opadaniem paliwa na filtrze to nie byłoby problemów z odpaleniem silnika?

Jak to dokładnie jest z tym nie gaszeniem silnika na postoju?
Interesuje mnie ile to kosztuje, czy są za to jakieś mandaty i jak reagują na coś takiego sąsiedzi na parkingu?

P.S. Dlaczego wiedząc, że mogą być kłopoty z odpaleniem na dużym mrozie nie sprawdziłeś prognozy pogody?

Snufkin pisze...

Gdyby nie strzeliła mi ta uszczelka na filtrze nie zapowietrzyłby się i z odpaleniem nie byłoby problemu. Tu nie chodziło głównie o mróz bo paliwo mi nigdzie nie zamarzło ale mróz był częściowym czynnikiem bo po kilku kręceniach na siłę szybciej mi padły akumulatory.Silnik chodząc na postoju pali ze 2-3litry na godzinę. Nie gasząc go byłby święty spokój ale nie raz coś podkusi, że rano nie powinno być problemów, na pewno zapali. Mandatów za nie gaszenie nie ma a w zimę raczej każdy bierze poprawkę na to że sąsiada samochód może chodzić całą noc

Maciek pisze...

Dzięki za odpowiedzi!

Anonimowy pisze...

Moim skromnym zdaniem, ciągłe chwalenie się niską normą jest irracjonalne. Dlaczego? Z tekstów, które piszesz, można odnieść wrażenie, że więcej niż 85km/h to Ty nigdy nie jechałeś. Jadąc autostradami z prędkością 79km/h uzyskanie takiego spalania to pryszcz. Mój kuzyn jak jeździł Mercedesem MP3 miał spalanie rzędu 29-32l, tylko z tą różnicą, że zawsze deptał na odcięciu. Fotki i widoki fajne, ale chwalenie się tym spalaniem to dla mnie lipton :).

Anonimowy pisze...

Cześć, widziałem Ciebie jak jechałeś na A6 na wysokości krzyżówki z A81. Kierowałeś się na Heilbronn. Było to w środę, popołudniu. Fajne auto. :)

Snufkin pisze...

Ale to co mam napisać 30l/100 ja mi wyszło 28l? No nie rozumiem, pisze tyle ile uzyskałem tak jak to robię od początku. Jest 21 wiek, jest nawigacja dzięki której z pomocą rozumu mogę sobie dokładnie przekalkulować daną trasę. Jeśli nie ma pośpiechu to po co mam cisnąć na odcięciu żeby być u celu godzinę wcześniej a i tak rozładują mnie rano? Uwierz mi, ekonomicznie, z głową jeżdżę tylko dla siebie bo to mi zostaje kasa w kieszeni.. Kiedyś ktoś napisał dlaczego tak dużo spalił a teraz, że się chwale niską normą. No nie dogodzisz ;)