niedziela, 6 listopada 2011

Rumunia

Trasa należała do tych szybkich ponieważ napięty grafik nie pozwalał na nic innego.
Musiałem wydłużyć czas jazdy dwa razy do 10godzin i skrócić wymaganą przerwe trzy razy do 9godzin aby wyrobić się z rozładunkiem i załadunkiem w piątek i jeszcze żeby przeskoczyć Słowacje przed zakazem jazdy dla ciężarówek, który obowiązuje w niedziele.W czwartek dowiedziałem sie, że z powrotem biorę stal z Bukaresztu do Gdańska. No tak.. powroty z Rumunii to zazwyczaj stal(22-24tony) więc zdziwiony nie byłem, zmartwiony owszem bo znowu będzie ciężko.. ale po kolei:
Załadunek w środe w Świętochłowicach w firmie ArcelorMittal o 17 tak jak w zleceniu, 0 opóźnień i to sie podoba! Towar to 4role blachy każda po 5 ton(patrz zdjęcie z rozładunku).Dobrze spiąć pasami i w droge!
Ruszyłem ok 19 i cała noc jazdy przede mną, warunki nie były najlepsze bo mgła towarzyszyła praktycznie przez całą trase.
Węgry o poranku
Jakoś szybko udało mi się przestawić zachodni, autostradowy styl jazdy i lenistwo którym cieszyłem się jakieś 1,5 miesiąca na polskie koleiny, słowackie dziury i rumuńskie zakręty, nierówności i niekiedy polne drogi, ale głód jazdy, dobra muzyka i myśl, że odwiedzę stare strony pomogły o tym zapomnieć a oko nawet na chwile się nie zmrużyło.



Kawałek za rumuńską granicą, 7rano idealna dla mnie pora by położyć sie spać : )










W piątek rano melduje się na miejscu rozładunku.Z dotarciem nie było większego problemu, upewniłem się pytając tylko jednego przechodnia czy to aby na pewno tu.Był to mały składzik budowlany.Piwko dla Pana wózkowego i zrzutka była ekspresowa : ) łącznie zeszło jakieś 40minut, idealnie !










Kilka osób mnie pytało: na Rumunie jedziesz?Nie boisz się na te dzikusy jeździć?
Dzikusy nie takie straszne jak się może wydawać.To w sumie tak jak tłumaczyć Hiszpanowi gdzie jest Polska i że tam w ogóle żyją ludzie :O Drogi może i mają słabe ale na pewno jest tu bezpieczniej niż na południu Francji czy Hiszpanii gdzie czasami trzeba mieć szczęście żeby cie nie okradli.
Jednym słowem Rumunia to Polska jakieś 10lat temu.Infrastruktura słabo rozwinięta, na wsiach widać biedę a w niektórych, w nocy, z powodu oszczędności wyłączone są wszystkie latarnie/światła, stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia
a wozy posiadają nawet rejestracje :D

drogowcy tak jak u nas: jeden udaje, że pracuje a reszta się patrzy 
handel w korkach 

ale mimo to wszyscy jacyś zadowoleni i ogólnie widać tu życie, ludzie są po prostu ludźmi, mili, uczynni, pomocni a nie tak jak na zachodzie:same roboty i każdy widzi tylko swój czubek nosa..
Jest tu śmiesznie i wesoło a kraj ten ma swój niepowtarzalny klimat, który im dłużej tutaj jeżdżę ciekawi i wciąga mnie coraz bardziej.Malownicze kręte drogi, krajobrazy i widoki jedne z piękniejszych w Europie:to wszystko uzależnia i każe tu wracać.
Co innego kultura na drodze hehe, tutaj wymuszanie pierwszeństwa, wyprzedzanie na trzeciego, w terenie zabudowanym czy na ciągłej to standard.Znaki nie są w ogóle uwzględniane.Panuje zasada kto pierwszy i szybszy ten lepszy.Pełno tu pieszych, wozów, rowerzystów często nieoświetlonych w nocy, tu naprawdę trzeba mieć oczy szeroko otwarte i zachować szczególną ostrożność aby bezpiecznie dojechać do celu.A Bukareszt?To już inna bajka.Do Egiptu niewiele im brakuje a warszawskie cwaniactwo to mały pikuś..
Tutaj 2 pasy zamieniają się w 4, mijanie się z lewej z prawej po torze dla tramwajów, wymuszanie, wciskanie się na siłę.. gdyby tu niemiec przyjechał to chyba by zwariował










Teraz nic szczególnie mnie nie zaskoczyło, byłem na to przygotowany ale pierwszy raz tutaj to był dla mnie szok.
Przebicie przez tą dżungle nie było łatwe ale udało się.Dotarłem na miejsce załadunku.Przede mną było 2 Polaków, którzy mieli to samo miejsce docelowe czyli Gdańsk.Mając informacje, że będzie to stal ładowana górą byłem przekonany, że to towar z jakiejś huty, myliłem się.Była to jakaś firma, która budowała bloki mieszkalne i przenosi się do Gdańska.Do przewiezienia mieli kilka bloczków betonowych, jakieś kontenery i konstrukcje dźwiga.










Dobrze, że byłem trzeci.Koledzy przede mną dostali betonowe bloczki  a dla mnie zostały same piórkowe rzeczy, razem z 6 ton.Miłe zaskoczenie bo z takim ładunkiem można podgonić, lepiej, wygodniej i szybciej jedzie się w górach.
Z kalkulacji wynika, że spokojnie przed niedzielnym zakazem na Słowacji się wyrobie więc na jedynej autostradzie w Rumunii z Bukaresztu do Pitesti można jechać oszczędniej










Na zdjęcia z największych gór i najpiękniejszych widoków trzeba poczekać do następnego razu ale kilka z typowej rumuńskiej drogi udało się zrobić:












I jeszcze jedna rzecz dla której warto przyjechać.Półdarmowe mycie samochodu: ciężarówka 10e a osobówka 2,5e!! A robotę wykonują porządnie










Ciekawe jest też, że taksówka w Bukareszcie kosztuje tylko 1,2zł/km! Gdzie paliwo mają drożej niż u nas a reszta cen jest porównywalna do naszych.. Nasi taksówkarze narzekają a tam jak im się to opłaca?
Teraz pare suchych danych:
(Wyjazd:środa rano)Radom-Świętochłowice-Ploiesti-Bukareszt-Radom(powrót:niedziela w południe)  Łącznie km: 2905
Waga ładunku: eksport: 20ton  import: 6ton
Średnie spalanie: 33l/100km
Niedziela spędzona w domu :)
Robię skróconą pauze weekendową i do Gdańska wyjeżdżam w poniedziałek wieczorem tak żeby spokojnie we wtorek po pauzie rozładować, a co dalej?Zastanawiam się jeszcze czy ułożyć to tak żeby wrócić na weekend czy może popłynąć w dłuższy rejs, czas pokaże : )
Na koniec moja Lorrie po kąpieli















Można się zakochać coo? : D

Jeśli ktoś chciałby zdjęcia w większym formacie lub na tapete pisać! Chętnie udostępnie : )

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

świetna relacja! oto chodziło :) oby Ci nie brakło czasu i chęci na opisywanie kolejnych wyjazdów! zyskałeś kolejnego czytelnika swojej strony:) pozdrawiam Perez.

Anonimowy pisze...

ejj Marcinek jestem naprawdę dumna! zajebisty blog i wszystko świetnie się wygląda i naprawdę dobrze się czyta ;d dawaaaj do Lublina! iza k.

Agatka pisze...

ja też jestem dumna;d i widze ze nawet moja pomoc nie jest potrzebna:) chłopaczek sie wyrabia;d
ciesze się ze w koncu sie ogarnałes i wziąłes za tego bloga!:D
a do lublina owszem zapraszamy:D

marcinbcaaa pisze...

Witam>Relacja super. Zazdroszczę Ci:) Zawsze podobaly mi się magnumki, jak możesz to poprosiłbym jakieś fotki tego cacka(moga byc tez z wnetrza. Najlepiej w 1680x1050(niektóre wykorzystał bym na tapetę?:) zielonybanan@op.pl
Jak mozesz to wyslij na ten e-mail.
Myslałeś kiedyś o nagrywaniu filmików? Fajnie by było jakbyś zrobił jakąś recenzje czy cos magnumki. Pozdrawiam i szerokosci. Marcinbcaa

Snufkin pisze...

Miło mi, dzięki : )
Każdy wpis to jak narazie dla mnie wyzwanie ale trzeba się rozwijać!
Pisałem w poprzednich komentarzach, że swój samochód szczegółowo przedstawię jakoś na dniach : )
O kamerze myślałem i w niedalekim czasie planuje zakup i zabawę w filmy.Wszystko przede mną : )

Jobberg pisze...

Było by świetnie, gdyby były relacje video na żywo, ale drobne filmiki również mogą być.Sprzęcik pierwsza klasa.Miłe dla oka, że co niektórzy chcą pokazać pracę kierowcy i być moze zmienić złe opinie o kierowcach wydawane przez niektórych :)Trochę mało o tym wiem, bo jezdziłem z wujkiem w trasy zaledwie kilka razy, ale mimo wszystko bardzo się cieszę, ze powstał taki blog.Szerokości kolego :D

MikeVNVolvo pisze...

Hello..Marcin
Swietnie opisany post z ostatniej trasy,bardzo interesujace zagadnienia z podrozy. Bedzie z Ciebie swietny Bloger jak widac...Piszesz szczerze a to sie liczy w transporcie jak chcesz cos interesujacego przekazac.Gratulacje naprawde ! Czytam Twojego bloga w Canadzie czyli juz i tu jestes popularny;) Skonczylem Politechnike rowniez lecz zawod kierowcy i pasje mialem do tego od dziecka po ojcu...Pozdrawiam serdecznie z Toronto...Mike

pasjonat pisze...

No stary szalejesz. Gratuluje i powodzenia ;D

Maciej pisze...

Kurcze, świetnie opisane ;)
Wreszcie widzę jak to na prawdę wygląda Rumunia.
Z niecierpliwością czekam na następne posty.
Szerokości kolego ;)

Anonimowy pisze...

Pozdro Z Francji mordo;] musimy kiedys sie na weekend w trasie ustawic:D bedziesz mial o czym pisac;]

Anonimowy pisze...

Zdobyłeś kolejnego czytelnika. Mieszkam w Skarżysku, więc jesteśmy prawie ziomalami. Dodałem Twojego bloga do zakładek. Życzę Ci wytrwałości w pisaniu i tworzeniu bloga. Trzymam mocno kciuki za Twój zapał do pisania. Jeśli utrzymasz tempo 1 wpisu na tydzień będzie super.
Mógłbyś wspomnieć w jakiej firmie pracujesz, jak radzisz sobie z łączeniem jazdy z nauką.
Pozdrawiam Jarek