poniedziałek, 20 lutego 2012

Francja elegancja !

  To sobie Włóczykij pojeździł.
 4150km w 54godziny jazdy w 6dni. Maksymalny, przedłużony tygodniowy czas jazdy to 56godzin a więc prawie do cna go wykorzystałem i prawidłowo się w nim zmieściłem. Wszystko pięknie mi się ułożyło i była to idealna trasa by strzelić ją "na raz", uciec przed sobotnim zakazem w Niemczech i nie kiblować pauzy weekendowej gdzieś na autostradzie tylko na spokojnie, w domu ;)

Radom-Warszawa-Wągrowiec-Andancette-Thiers-Radom

 Tak ostatnio się złożyło, że poniedziałkowy (13.02) ranek zaczyna się dla mnie już standardowo, od szukania frachtu. Przebieranie w ofertach, kalkulacja: ile za ile, dylematy czy brać to, czy tamto, czy może wpadnie jeszcze coś lepszego? I wpadła, Francja. Załadunek we wtorek. Pasuje. Ogarnięcie w 5minut i szybka checklista. Wszystko jest. Pojechali my!
 Najpierw Warszawa. Tam zrzutka towaru z Czech a były nim lodówki sklepowe. Miałem szczęście. Dotarłem chwile przed 16 a magazyn czynny był właśnie do tej godziny. Jednak wózkowy spoko gość i nie trzeba było używać magicznego argumentu jakim jest piwo. Bez problemu mnie rozładował. Pół godziny i po zabiegu. Dzięki ! Wieczorem już na spokojnie pognałem do Wągrowca pod daną firmę.
Podstawiłem się o 9 tak jak kazali, niestety wyjechałem dopiero o 14. Za mną stało jeszcze dwóch chłopaków. Ładowali to samo i w to samo miejsce. Towar lekki bo łącznie 4tony a było to 7 aluminiowych koszy na odpady. Napracowałem się bo trzeba było podnieść dach na 3m, rozpiąć dwa boki i zsunąć dach. Do tego na każdy kosz dwa pasy, razem 14.. Zdjęć nie zrobiłem, nie było na to czasu.
I w końcu nastaje ta chwila, ten moment kiedy już wszystko zapięte, dokumenty zabrane, brama otwarta i możesz jechać - bezcenne.. Przed tobą tylko 1700km czystej jazdy. Ta złudna dla nas wolność to jest właśnie to na co my kierowcy czekamy, co najbardziej kochamy !
Po drodze jeszcze zakupy w markecie, dolewka paliwa w Słubicach, pod same korki i wskakujemy na niemieckie autostrady. Wykorzystałem 15h pracy, stanąłem o północy, gdzieś w połowie Niemiec. Tryb sowa mode on czyli telefon wyłączony i spanie bez budzika nad głową. Nie spieszy się, awizo dopiero na piątek. W środę doczłapałem się w okolice Strasbourga. Tam dobry parking, z internetem i marketem, barem, czyli wszystkim co do życia potrzebne. Oczywiście parking cały zapchany ale wyczaiłem Czecha, który właśnie ruszał i wskoczyłem na jego miejsce. 
Poranek tutaj, wschód słońca, przepiękny. Zapachniało wiosną. Kawa smakuje całkowicie inaczej gdy za oknem taki widok:

Chciało by się tu zostać.. ale w czwartek już zaplanowany miałem dojazd do celu. Było jakieś 500km. Pomyślałem sobie: autostradę do Lyonu i niżej na Barcelonę już znam. Droga jest, to wiadomo więc po co przepłacać? Może da się pojechać landem tym bardziej, że na plecach tylko 4tony, prawie pusto. I dało się. Na mapce wyżej, dla ciekawych pokazałem jak można objechać autostrady nie płacąc praktycznie nic i nie nadziewając się na żadne tonażowe zakazy. Fakt, że pojedziemy trochę wolniej ale czas mi na to pozwalał. A takiej Francji z autostrady nie zobaczysz..









Tutaj już obwodnica Lyonu

Na miejsce dojechałem ok. 17. Biuro było jeszcze otwarte, mówię pójdę zapytam, zobaczę co się dzieje. Pokazałem dokumenty, coś porzępolili między sobą, kazali się rozpiąć i poczekać. Po chwili zajechał kierowca śmieciarką i te kosze rozładował mi HDS'em z tej śmieciarki. Jak tu wierzyć spedycji kiedy mówi rozładunek FIX na piątek 8 rano bo jest zamówiony dźwig.. ale nie narzekamy, rozładowali, lepiej być nie mogło.
Do Thiers, miejscowości załadunku powrotnego miałem jakieś 200km dojazdu. Teren górzysty, nie dało się pojechać na skróty. Musiałem cofnąć się do Lyonu. Widok na miasto Saint Etienne nocą, coś pięknego. Przelot Autostradą, szkoda bo nie było gdzie się zatrzymać i zrobić zdjęcia. Ujechałem jakieś 150km i czas się skończył. Rano w piątek już krótki dojazd, z trafieniem nie było problemu. Numer załadunku był więc od razu kazali podstawiać się pod rampę. 32 big bagi na paletach, łącznie 6,5tony. Znowu pierzasty ładunek, elegancko. Kalkulując drogę powrotną musiałem policzyć kilometry i czas jazdy żeby przeskoczyć Niemcy w sobotę przed niedzielnym zakazem. Wracając, Francją też pojechałem landem. Na styk, równiutkie 9h jazdy dojechałem na ten sam parking w okolice Colmar-Strasbourg.
Tu kawałek słynnej 'portugalki'.
i kilka z landu




 Stąd 810km do Zgorzelca, na 10h jazdy się zrobi, spokojnie. I się zrobiło, uciekłem za linie wroga, do kraju.

A9
A4

 9h pauzy i o 3 w niedziele start na ostatnią prostą. Ostatkowa noc, ruch samochodowy znikomy. Pomknąłem jak strzała! Odliczanie i ostatnie kilometry do domu.. wtedy chyba każdy czuje się pobudzony. Muzyka coraz głośniej, włącza się adhd. Mamy Wrocław, jest Bełchatów, Piotrków, jeszcze tylko 100, 80, 50, 30, 10 i, i, i w domu ! I, i aż mi się wysiadać nie chciało.. tak dobrze się jechało. 
Kilometry i czujesz, że żyjesz ;)

(Wyjazd: poniedziałek po południu, przyjazd: niedziela rano) w trasie 7dni
Radom-Warszawa-Wągrowiec-Andancette-Thiers-Radom
                        6ton                            4tony                     6,5tony
Łącznie 4150km
Spalanie: 28l/100km

Rozładunek w środę rano i potem prawdopodobnie znowu Francja

16 komentarzy:

Perez pisze...

Widoki naprawdę przednie :) aż mnie zazdrość zżera, że teraz nie jeżdżę, ale muszę jakość wytrzymać do obrony w lipcu i znowu dalej za kółko :)ten rozładunek w Górze Kalwarii to w jakiej firmie masz? Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

7 cykli pracy? :O

Morpheus pisze...

Bardzo fajna relacja a takze super fotki! Po takiej relacji chyba kazdy zechce byc kierowca miedzynarodowki :)

Snufkin pisze...

W 6-ciu dobach się zmieściłem.
Perez rozładunek dokładnie w Celejowie jest, pewnie jakiś magazyn.

Perez pisze...

Myślałem, że będziesz miał rozładunek w firmie Weber w Górze, spoko zakład tylko często duże kolejki. A właśnie często tam woziłem w big bagach keramzyt izolacyjny, ale widocznie wieziesz coś innego. Trzymaj się!

Anonimowy pisze...

Zdjęcia jak i relacje z drogi świetne.. Wstaw fotki z wnętrza kabiny :) Pozdrawiam i przyczepności życzę :)

Anonimowy pisze...

Czy mógłbyś napisać jakimi drogami przebiega "portugalka"? Będę wdzięczny i z góry dzięki.

Anonimowy pisze...

no prosze Nürnberg, będe cie wypatrywał! :D

Anonimowy pisze...

To w takim razie rozładunek masz kolego w BRUGGEN-ie.

Zakład będziesz miał przy dw801 jak będziesz leciał od ronda w kierunku Puław.

Pozdrawiam

Klodex pisze...

No to się teraz najeździłeś!! :)
Fajna taka traska tylko pozazdrościć.
Bajo! :)

Snufkin pisze...

http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s_d&saddr=miluza&daddr=A20+to:45.801999,0.444946+to:irun&geocode=FXSZ2AIdBf9vAClrlIgdbJuRRzFgMzmauV8KBA%3BFbKfvwIdAv0UAA%3B%3BFflJlQIdqLLk_yl5k3EphwhRDTEwkspzgvUEBA&hl=pl&mra=dpe&mrcr=0&mrsp=2&sz=8&via=1,2&sll=45.610195,1.142578&sspn=2.051989,4.927368&ie=UTF8&ll=46.422713,3.054199&spn=4.044193,9.854736&z=7
to jest portugalka.
Dzięki ;)

Anonimowy pisze...

Marcin jestem aktywnym obserwatorem Twojego bloga i stary, duży szacunek za to co robisz i za to, że obalasz mit o kierowcach ciężarówek. Jeżeli mogę zapytać to ile miałeś lat jak zaczęłeś "siedzieć" w tym zawodzie? Czy z perspektywy czasu nie żałujesz takiego wyboru? Wiem, że kochasz to co robisz, ponieważ wciągnęło Cię to na dobre ale czy jakbyś nie zasmakował tego to czy drugi raz byś podjął taki sam krok?
Jeszczew jedno pytanie, czy komunikacja na radiu CB nie stanowi bariery językowej w krajach UE?Czy też każdy ma swój kanał? (Polacy swój, Niemcy swój itd). Pozdrawiam i szerokości życzę.

Snufkin pisze...

Trudne pytania :)
Czy wybrałbym to drugi raz tego nie wiem. Ocena zależy od danej sytuacji. Smak podróży znałem od małego dlatego dusze ciągnęło tylko w tym kierunku.
Jest wiele wyrzeczeń, chwili słabości ale jeszcze się chyba nie najeździłem żeby tego żałować i na razie tak zostaje.
Każdy kraj ma swój kanał a Nasz za granicą to 28.

Anonimowy pisze...

Fajny blog kolego widze że z Radomi chyba jesteś w jakiej firmie latasz

Anonimowy pisze...

Ciekawa lektura przed snem...
Pozdrawiam

RAFI-71 pisze...

No super jak zwykle fajny opis i zfdjecia dyło co czytac w tych dniach go Michał "jak to za kółkiem " i Krzysiek "życie w trasie " dali nowe wpisy było co czytac i ogladac/. A wiec czekamy na nastepne wspaniałe opisy z tras od takich pasjonatów i miłosników cięzarówek jak WY POzdrawiam